Info

avatar Blog rowerowy Arnoldzika z miasteczka Kruszwica. Przeróżne liczniki nabiły mi 116684.65 kilometrów w tym 2224.36 po polnych dróżkach, leśnych duktach a nawet po śniegu. Jeżdżę z prędkością średnią 24.42 km/h i to jest istotne
Więcej o Arnoldziku.

Arnoldzikowe batoniki

2019

button stats bikestats.pl

2020

button stats bikestats.pl

2021

button stats bikestats.pl

2022

button stats bikestats.pl

2023

button stats bikestats.pl

2024



baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi Arnoldzika

Zdobyte przez Arnoldzika gminy

Odwiedziny u Arnoldzika

licznik odwiedzin Wordpress

Arnoldzikowa zegarynka

Arnoldzikowa pogodynka

Wykres roczny Arnoldzika

Wykres roczny blog rowerowy Arnoldzik.bikestats.pl

Archiwum Arnoldzika

Wpisy archiwalne w kategorii

SZOSA TOWARZYSKA

Dystans całkowity:16575.44 km (w terenie 11.35 km; 0.07%)
Czas w ruchu:617:00
Średnia prędkość:26.86 km/h
Maksymalna prędkość:71.68 km/h
Suma podjazdów:17290 m
Maks. tętno maksymalne:188 (104 %)
Maks. tętno średnie:142 (76 %)
Suma kalorii:722 kcal
Liczba aktywności:172
Średnio na aktywność:96.37 km i 3h 35m
Więcej statystyk

  • Dystans 95.15km
  • Czas 03:21
  • Prędkość śr. 28.40km/h
  • Prędkość max. 56.30km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Wiatr 3m/s
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Notojadzim - Motyl Kujawski

Niedziela, 6 czerwca 2021 · dodano: 06.06.2021 | Komentarze 0


Trasa: Kruszwica-Tupadły-Inowrocław-Batkowo-Dziarnowo-Kościelec-Rybitwy-Łącko-Tuczno-Krężoły-Jordanowo-Dźwierzchno-Wojadal-Pakość-Piechcin-Szeroki Kamień-Radłowo-Ludwiniec-Wierzejewice-Sahara-Broniewice-Janikowo-Ludzisko-Krusza Zamkowa-Krusza Duchowna-Tupadły-Kruszwica5


Tym razem w ramach niedzielnego coffee Motylowa trasa, tak dla przypomnienia, bowiem dawno już nie była przemierzana i należało to uskutecznić. Wyczekana letnia pogoda, lekki wschodni wiaterek, frekwencja taka na "być może", przy założeniu, iż jest już lepiej ;)
Po wczorajszej przejażdżce po przełęczach Gór Sowich, nasze pagórki zdają się być niewielkimi zmarszczkami. Niemniej jednak, każdy ma swoje miejsce na Ziemi, gdzie żyje, które kocha, gdzie realizuje swoje pasje i gdzie pozostawi po sobie mniej lub bardziej wyraźny ślad... Notojadzim, gdzie koła poniosą  ;)




Kategoria SZOSA TOWARZYSKA


  • Dystans 90.30km
  • Czas 04:13
  • Prędkość śr. 21.42km/h
  • Prędkość max. 58.70km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Wiatr 3m/s
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Notojadzim - U Mariana po Sowich Górkach polatać

Sobota, 5 czerwca 2021 · dodano: 06.06.2021 | Komentarze 0


Trasa: Dzierżoniów-Owiesno-Przedborowa-Stoszowice-Budzów-Srebrna Góra-Jodłownik-Bielawa-Pieszyce-Kamionki-Przełęcz Jugowska-Kamionki-Pieszyce-Dzierżoniów

Kujawiacy nie górale, krew Kujawska nie maślanka... Dziś kierunek Dzierżoniów, miasto położone nad rzeką Piławą w kotlinie Dzierżoniowskiej u podnóża Gór Sowich od strony południowej i Masywu Ślęży od północnej. Miasto znane z niegdysiejszych Zakładów Radiowych Unitra-Diora, z wielu zabytków no i oczywiście mające ogromne tradycje kolarskie. W okolicy, mamy zarówno tereny w miarę płaskie jak i wymagające podjazdy o przewyższeniach ponad 500 metrów i nawet o 20 % nachyleniu. Dzięki Marianowi u którego gościliśmy poznaliśmy uroki tego Dolnośląskiego miasteczka, piękną okolicę i oczywiście kilka podjazdów m.in na Przełęcz Srebrna Góra ( 568 m n.p.m.), Przełęcz Woliborska ( 711 m n.p.m. ) i Przełęcz Jugowska ( 805 m n.p.m. ) . Dotarliśmy do XVIII wiecznej Twierdzy Srebrna Góra usytuowanej na wzniesieniu zwanym Góra Warowna ( 686 m n.p.m ) oraz chwil kilka spędzilim na wiszącym wiadukcie nad starotorzem unikatowej kolei zębatej łączącej w latach 1902 - 1934 Dzierżoniów ze Ścinawką Średnią przez Bielawę, przełęcz Srebrną i Wolibórz. 
Było więc poznawczo, turystycznie ze sportowym zacięciem także, bowiem my Kujawiacy nieprzywykłe nieco do wzniesień tak zacnych i wymagających. U boku Mistrza Mariana szlakiem Gór Sowich przejechalim, piwem na przełęczy niejednej się racząc, gościny przemiłej dostąpilim. Tam gdzie inaczej płynie czas, gdzie kilometr dłuższy się staje, gdzie każdą przełęcz, każdy szczyt inną miarą mierzyć należy, gdzie potoku szum, gdzie słychać serca bicie... Jeszcze tu wrócimy ;) 

Kierunek Dzierżoniów

Przed wyjazdem 


Kierunek południe 

Marian i Kolomih Mich. Jeszcze kilka kilometrów i pierwszy podjazd na Przełęcz Srebrna Góra

Twierdza Srebrna Góra zdobyta ;)



Wiszący wiadukt kolei zębatej w okolicy Przełęczy Srebrna Góra

Przełęcz Woliborska

Przełęcz Jugowska


W górach każdy jest zwycięzcą :)

Dzierżoniów 

Trofea Mariana a to nie wszystko :) 

Jak relikwie 

Na pamiątkę 

Sobótka - Aleja Sław Kolarstwa


Notojadzim do domu ;)


Kategoria SZOSA TOWARZYSKA


  • Dystans 101.84km
  • Czas 03:34
  • Prędkość śr. 28.55km/h
  • Prędkość max. 49.52km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Wiatr 5m/s
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Notojadzim - Mare Polonorum

Niedziela, 30 maja 2021 · dodano: 30.05.2021 | Komentarze 0


Trasa: Kruszwica-Tupadły-Kruszwica-Rzepowo-Racice-Lachmirowice-Włostowo-Krzywe Kolano-Skulsk-Mielnica-Łuszczewo-Ostrówek-Złotowo-Popowo-Ostrowo-Witowice-Janocin-Tarnowo-Bródzki-Kruszwica-Szarlej-Sikorowo-Inowrocław-Tupadły-Kruszwica

Nadszedł ten czas, jeszcze póki co majowy coby jezioro Gopło wzdłuż i trochę w szerz objechać. Choć pogoda jakaś kwietniowa bardziej i frekwencja niezakunieczna, to wyjazd udał się po trzykroć dobrze. Tym razem przeciwpołożnie do biegu zegarowych wskazówek, czyli na odwrót do wyjazdu ubiegłorocznego Mare Polonorum 2020. Nie było może fioletów facelii, jeno przekwitłe rzepaki, nie mniej jednak naszą znajomą Sunię z Mielnicy odwiedziliśmy, która poza pozowaniem do zdjęć robiła za rowerowy wieszak. Nie zabrakło oczywiście też odcinka niegdysiejszej Cyclo Cuiavi, przeprawy promowej i krótkiego postoju u podnóża Wieży Mysiej w grodzie Piasta Kołodzieja w celach uzupełnienia płynów zacnych ;) 

Przed startem Dino - Tupadły

Kruszwica

Sunia ( Su-22M4 ) w Mielnicy Dużej 

Przeprawa promowa Ostrówek - Złotowo

Kruszwica raz jeszcze, uzupełnianie płynów ;)


Kategoria SZOSA TOWARZYSKA


  • Dystans 111.18km
  • Czas 04:02
  • Prędkość śr. 27.57km/h
  • Prędkość max. 59.74km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Wiatr 4m/s
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Notojadzim - łydka co łańcuchy zrywa ;)

Niedziela, 23 maja 2021 · dodano: 23.05.2021 | Komentarze 0


Trasa: Kruszwica-Tupadły-Krusza Duchowna-Krusza Zamkowa-Ludzisko-Janikowo-Giebnia-Rybitwy-Pakość-Piechcin-Sadłogosz-Barcin-Szczepanowo-Annowo-Ostrówce-Pniewy-Folusz-Laski Wielkie-Nowawieś Pałucka-Dąbrowa-Mierucin-Wierzejewice-Kołodziejewo-Trląg-Strzelce-Strzelno-Stodólno-Sławsk Wielki-Kruszwica

Kolejny, dziesiąty mój wyjazd pod egidą Notojadzim w tym roku. Startujemy punktualnie o 9:00 ze stacji paliw Orlen Rybitwy pod Pakością coby po raz już drugi w tym roku po Pałuckich wzniesieniach pohasać. Pogoda dopisała pod każdym względem, wiatr nie wadził zbytnio, termika idealna, skład kolarzystów dopasowany i zacny a co najważniejsze deszcze nas poomijali z gracją. Tak jak ostatnio jeden z cyklistów gumę złapał, tak tym razem ja defektu innej natury doświadczyłem. I jakiem lat bez mała czterdzieści w rumaczym siodle okolice przemierzał tom łańcucha depnięciem nie uszkodził :) Na wzniesieniu w okolicy Sadłogoszcz coś chrupnęło... początkowo myślałem jakby blok w kamaszu fragment swój stracił... Dopiero po chwili zorientowałem się, że łańcuch swoją ciągłość lada moment stracić może a i ja zębów kilka, gdybym jeszcze razy kilka mocniej pedały przycisnął. Krótki postój, rumak do góry kopytami i naprawa... Uszkodzone ogniwko zewnętrzne uniemożliwiło ponowne zakucie, zatem tylko spinka, którą na szczęście miałem ze sobą. Przyczyna takiej awarii ? Hmmm, łańcuch nowy, ogniwko spadło nie w miejscu łącznia tylko w innym... Być może, duże obciążenie przy jednoczesnym sporym przekosie łańcucha. 
Było nie było, wyjazd udany i to w 100 procentach ;)







Kategoria SZOSA TOWARZYSKA


  • Dystans 91.48km
  • Czas 03:15
  • Prędkość śr. 28.15km/h
  • Prędkość max. 43.24km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Wiatr 3m/s
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Notojadzim - kosmici, flak i ślimaki :)

Niedziela, 16 maja 2021 · dodano: 16.05.2021 | Komentarze 0


Trasa: Kruszwica-Tupadły-Markowice-Wymysłowice-Ciechrz-Strzelno-Łąkie-Zbytowo-Gębice-Gozdanin-Łosośniki-Wylatowo-Chabsko-Mogilno-Sosnówiec-Kołodziejewo-Trląg-Janikowo-Ludzisko-Tupadły-Kruszwica

Nie ma co za długo się naraszczać, czy będzie padać czy też nie, zwłaszcza w majowy nie zimny dzień. Było jak przewidywałem i zaledwie kilku kropel deszczowych żeśmy doświadczyli, znaczy tyle co nic. Pogoda idealna temperaturowo i wiatrowo także. Wyjazd o 10-tej spod dyskontu Dino w Tupadłach coby okolice Wylatowa odwiedzić, gdzie obcy przed laty w łanach zbóż tajemnicze piktogramy znaczyli ;) Okolice przecudne, że nawet asfalty niezakunieczne na drugi plan zeszły. Kosmitów może i nie spotkaliśmy, ale jakieś siły nadprzyrodzone luftu w dętce jednemu z kolarzystów upuściły. Wymuszony postój na rogatkach Mogilna, a w chwilę później z powiewem lekkim od dupy strony do wodopoju dotarliśmy piwem zacnym się racząc. 

Foto by Roman_ropa2
Szosowa brać z Notojadzim co się zowie :)

W trasie ( droga Strzelno - Łąkie )


Po ataku kosmitów za Wylatowem 



„Myślenie nie jest łatwe, ale można się do niego przyzwyczaić.”

;)

Postój piwno - mirindowy w Trlągu

Gapowicz ślimakowy ;)


Kategoria SZOSA TOWARZYSKA


  • Dystans 61.95km
  • Czas 02:13
  • Prędkość śr. 27.95km/h
  • Prędkość max. 56.31km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Wiatr 5m/s
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Notojadzim, tam gdzie wiosną wieje :)

Niedziela, 9 maja 2021 · dodano: 09.05.2021 | Komentarze 0


Trasa: Kruszwica-Tupadły-Inowrocław-Sikorowo-Dulsk-Góra-Łąkocin-Radojewice-Pieranie-Papros-Bronisław-Przemystka-Radziejów-Chełmce-Janocin-Tarnowo-Bródzki-Kruszwica

Wieje wiosna ze wschodu, wieje wiosna na dobre ;) No może bardziej z południowych kierunków, nie mniej ważne co w końcu zawitała i słoneczkiem przygrzała. Kolejna niedziela, kolejny coffee ride z notojadzim, tym razem miasto było nie było powiatowe odwiedzić. Rädichau, Radziejów Kujawski tak niegdyś dziś Radziejów, czy też z łaciny Lulioburgum... A tu trochę o zabytkach miasta  CDXV etap -...Rädichau...

Radziejów i pomnik "Chwały Oręża Polskiego"


Gdzieś na trasie... Nie gdzieś, tylko na odcinku Bronisław - Radziejów, droga powiatowa nr 2628C

Kruszwica :-)





Kategoria SZOSA TOWARZYSKA


  • Dystans 100.38km
  • Czas 03:30
  • Prędkość śr. 28.68km/h
  • Prędkość max. 39.30km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Wiatr 3m/s
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kiedy sobota staje się niedzielą, czyli Notojadzim i bunkry

Sobota, 1 maja 2021 · dodano: 01.05.2021 | Komentarze 0


Trasa: Kruszwica-Tupadły-Inowrocław-Miechowice-Marulewy-Pławinek-Radojewice-Pieranie-Dąbrowa Biskupia-Zakrzewo-Sędzin-Dobre-Bronisław-Papros-Pieranie-Radojewice-Pławinek-Marulewy-Miechowice-Szymborze-Inowrocław-Tupadły-Kruszwica

Tośmy pojechali niedzielny coffee ride w sobotni dzień dla odmiany z pogodowych względów, bowiem deszcze nadciągają niemałe. Zbiórka na godzinę 10-tą wyznaczona w mieście Inowrocław tym razem. Na starcie pięciu kolarzystów się stawiło, lecz na przebycie pierwotnie ustalonej trasy trójka się zdecydowała. Wyjazd na wschodnie rubieże z misją odwiedzenia dostępnych bunkrów w okolicy miejscowości Zakrzewo w powiecie aleksandrowskim. Bunkier Ringstand 58c to typ małego schronu, będącego niemiecką konstrukcją opartą na projekcie włoskim, wykorzystanym po raz pierwszy w walkach pod Tobrukiem w Afryce Północnej w 1941 r., skąd jego potoczna nazwa – „Tobruk”.  W obrębie Zakrzewa jest ich pięć zachowanych w różnym stanie, wchodzą one w skład linii umocnień ciągnącej się aż od Torunia kilkadziesiąt kilometrów na południe wybudowanych w większości w sierpniu i wrześniu 1944 roku. Pas niemieckiej obrony stanowiło łącznie ponad 350 bunkrów zarówno typu Ringstand 58C jak i znacznie większych Regelbau 668. 

Poniżej relacja bezpośredniego świadka przedmiotowych czasów i wydarzeń. http://www.mojewojennedziecinstwo.pl/pdf/04_soltysiak_warthegau.pdf
Władysław Sołtysiak "Warthegau czyli Wielkopolska"
„Einsatz”
Przyszedł sierpień 1944 roku. Front wschodni był już nad Wisłą. Niemcy w ostatniej chwili, w pośpiechu, ale jeszcze nie w panice, postanowili budować umocnienia frontowe na zachód od linii Wisły.
Pamiętnego dla mnie dnia 6 sierpnia 1944 roku deportowali nas z bratem i innymi pracownikami warsztatu, wraz z tysiącami ludzi z naszej części Wielkopolski i Łodzi w okolice Torunia, Aleksandrowa Kujawskiego, Dobrego, Radziejowa, na tak zwany „Einsatz”. Tak nazywaliśmy tę niemiecką akcję kopania okopów.
Kilka dni później wywieziono również naszego ojca, ale w okolice Izbicy Kujawskiej. Mama została sama i w bezdennej rozpaczy.
Zakwaterowali nas w stodołach, młynach itp. niemieszkalnych pomieszczeniach. Z bratem rozdzielono nas. Zostałem sam, ale pocieszałem się, iż pozostał ze mną inny pracownik naszego warsztatu z Witkowa – pan Tadeusz Ł. Mieszkaliśmy w stodole. Póki był sierpień i wrzesień (wtedy wyjątkowo ciepłe), spanie w dziurze wygrzebanej w słomie nie było najbardziej uciążliwe. W październiku już zaczęło być wręcz strasznie, kiedy po ciężkiej pracy wracało się wieczorem na kwaterę do stodoły, często w ubraniu przemoczonym na deszczu. Zakopywanie się w słomę nie dawało niezbędnego do odpoczynku ciepła.
Wstawaliśmy o bardzo chłodnym świcie, wciąż w wilgotnej odzieży. Szliśmy na poły głodni wlokąc się kilka kilometrów na wyznaczony odcinek robót. Marsz do pracy długimi kolumnami ludzi pogrążonych w rozpaczy pogłębiał beznadzieję. A jednak w kobiecych kolumnach Łodzianek słychać było czasem śpiew. Tęskny, cichy śpiew łódzkich robotnic. Śpiew milknął, gdy w pobliżu pojawiał się nadzorca Schultz. Pamiętam to nazwisko.
O trwającym właśnie Powstaniu Warszawskim nie wiedzieliśmy nic, gdyż byliśmy izolowani od miejscowej, nielicznej zresztą, ludności polskiej. A i ta, nie wiem, czy miała takie informacje. Gestapo dbało o to, aby tego rodzaju wieści nie przenikały z GG do polskiej ludności w Warthegau. Być może dorośli zdawali sobie bardziej sprawę z sytuacji, ale nie jestem też pewien, czy wiedzieli dużo o stojącym nad Wisłą froncie wschodnim. Przez mgłę pamiętam, że o tym rozmawiali. Rozmowy o tych sprawach były niebezpieczne, o czym zawsze należało pamiętać i z czego zawsze należało w czasie okupacji zdawać sobie sprawę, nie mając absolutnej pewności, czy rozmówca jest godny zaufania. By-liśmy zbiorowiskiem ludzi przypadkowych, spędzonych przymusowo. Może dorośli analizowali strzępy wiadomości oficjalnych, niemieckich, gdzieś wyczytanych z Ostdeutscher Beobachter?
Nasza praca polegała na kopaniu rowów strzeleckich, rowów przeciwczołgowych, budowie bunkrów, umacnianiu ich faszyną wiązaną drutem. Pół biedy, kiedy ziemia była piaszczysta i lżejsza. Wykonanie tych prac w podmokłym podłożu (nad rzeczkami, których nazw nie znam) było już zadaniem ciężkim. Ja miałem wtedy tylko piętnaście i pół roku.
Pilnował nas personel niemiecki (najbardziej zapamiętałem wspomnianego wyżej Schultza) i biada nam, jeśli praca nasza nie zadowalała nadzoru. Rozpaczliwość położenia pogłębiał fakt, że widzieliśmy wciąż doskonale zorganizowaną machinę: na czas dostarczane drewno budulcowe, drut i faszynę. To jeszcze nie był w gruzy rozsypujący się organizm, o co dbało wszechwładne gestapo. To nie dawało nadziei na rychły koniec.
W drugiej połowie października przydzielono nam na zakwaterowanie opuszczone domostwa w sąsiedniej wsi, bez szyb w oknach, bez drzwi i pieców. To było chyba na byłym poligonie między Toruniem a Aleksandrowem Kujawskim albo na terenach wyludnionych dla celów wojskowych. We własnym zakresie musieliśmy deskami zabić na głucho okna (bez szyb), wykonać jakieś drzwi, w miarę szczelne, aby było cieplej. Robiliśmy wszystko to po normalnych godzinach pracy. Wybudowaliśmy z gliny i cegieł piec do ogrzewania. Zbudowaliśmy również prycze piętrowe. Spaliśmy na nich pokotem w słomie. Nie wszyscy na noc z powodu zimna zdejmowali wierzchnie odzienie, toteż szybko zawszeni byliśmy dokumentnie. Walczyliśmy z wszami gotując wszystko, co było możliwe i niemożliwe do gotowania, w jakimś zdobytym cudem kotle. O ile dobrze pamiętam skutecznie, gdyż pozbyliśmy się ich. Robiliśmy to po kryjomu, gdyż nie wolno nam było zostawać na kwaterach w godzinach pracy. Nie mieliśmy też niedziel. Na tej kwaterze zostawaliśmy jednak w tym celu po kolei, nielegalnie. Głowa każdego z nas była w tym, aby nie dać się złapać lotnym kontrolom niemieckiego nadzoru. Ja to przeżyłem kiedyś w ten sposób, że po zauważeniu w porę kręcących się w pobliżu Niemców, skutecznie schowałem się pod pryczę. Paliliśmy odpadkami drewna z budowanych umocnień. Palenie drewnem nie z odpadków było sabotażem.
Dopiero dziś zdaję sobie w pełni sprawę, że wtedy byłem dzieckiem. A przecież musiałem stawić czoło problemom tak, jak dorosły. Płakałem rzadko i to był chyba mój ratunek. Płakałem rzadko chyba dlatego, że nieszczęście było powszechne, że cierpieli wszyscy Polacy, że w nieszczęściu nie ma czasu na zastanawianie się nad sytuacją. A ta była straszna.
Kilka kilometrów od nas przy szosie ze Służewa do Torunia, pod lasem w wąwozie był obóz internowanych włoskich żołnierzy marszałka Badoglio. Tak mówiło się o nich między nami. Pracowali na innych odcinkach niż my, bez kontaktu z nami. Nie wiem, jaki był ich na koniec los. Nigdy po wojnie nie odwiedziłem tych okolic.
Pracowaliśmy do ostatnich dni. Kiedy wreszcie ruszyła ofensywa radziecka 17 stycznia 1945 roku, popędzono nas pospiesznie kolumnami na zachód. W kopnym śniegu, w mróz, bocznymi drogami, nie śpiąc, potwornie zmęczeni brnęliśmy Puszczą Bydgoską. Tam nas „zgubili” konwojujący Niemcy. Oni sami myśleli dopiero teraz o ucieczce.
Był chyba 22 stycznia 1945 roku. Ogarnęły nas nacierające wojska radzieckie, które początkowo nie wiedziały, z kim mają do czynienia. Byliśmy wolni. Skończyła się moja okupacyjna gehenna dziecka."
Bunkier Ringstand 58C - "Tobruk"

Najlepiej zachowane bunkry w Zakrzewie


Panowie kolarzyści, dziś będziemy się bunkrować :)



Kategoria SZOSA TOWARZYSKA


  • Dystans 101.38km
  • Czas 03:42
  • Prędkość śr. 27.40km/h
  • Prędkość max. 62.10km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Wiatr 5m/s
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Notojadzim i Pałuckie pagórki

Niedziela, 25 kwietnia 2021 · dodano: 25.04.2021 | Komentarze 0


Trasa: Kruszwica-Tupadły-Inowrocław-Batkowo-Dziarnowo-Kościelec-Rybitwy-Pakość-Piechcin-Sadłogoszcz-Barcin-Szczepanowo-Annowo-Ostórwce-Pniewy-Folusz-Laski Małe-Laski Wielkie-Nowawieś Pałucka-Dąbrowa-Mierucin-Wierzejewice-Sahara-Broniewice-Janikowo-Ludzisko-Krusza Zamkowa-Krusza Duchowna-Tupadły-Kruszwica

Przed laty kiedy to jeszcze zapisy moich rowerowych wycieczek do archiwum przechodziły poprzez kartki zużytego zeszytu, a o zapisie GPS-owego śladu można było co najwyżej pomarzyć. Odtworzenie trasy przejazdu polegało na przestudiowaniu w miarę dokładnej mapy, a nazwy miejscowości  integrowały się z zapisem myślowym mijanych zielonych tablic na trasie. Potem cyrkielik ustawiony na podziałkę mapy i można było określić przebyty dystans... Tak było, lecz zanim stałem się posiadaczem pierwszego elektronicznego licznika z aż dwoma funkcjami; przebyty dystans i aktualna prędkość, miałem mechaniczny licznik kilometrów produkcji CCCP montowany na osi przedniego koła, który za pośrednictwem zamontowanego na jednej ze szprych picyngla "liczył" obroty koła co przekładało się na przebyte kilometry... No powiedzmy tak w przybliżeniu :) Takie byli czasy. Obecnie postęp gna do przodu dając wiele możliwości, generowania wszelakich analiz, pomiarów czy zapisu parametrów z rowerowej wycieczki. Nie mniej pomimo zapisu GPS-owej ścieżki, wpisując poszczególne miejscowości wycieczki korzystam w większości z pamięci, bowiem przemierzając te same trasy czy odcinki dróg nazwy miejscowości zapisują się w łepetynie na tyle mocno, że jestem w stanie je po powrocie odtworzyć w odpowiedniej kolejności.
Ilem to razy Pałuckie pagórki przemierzał... Takie wspomnienia, kiedy to właśnie w miejscowości Pniewy posilaliśmy się wyjątkowo smaczną dziko rosnącą antonówką... Pewien jegomość zrywając jabłka dla swojego konia opowiadał nam jakieś ciekawe historyjki... Był rok 2002 może 2003... Po tylu latach nadal tam jest pięknie i tak wspomnieniowo, jednak tej jabłonki już nie ma. 

Takie mierniki sprzed lat :)

Silna grupa Notojadzim co się zowie ( w lasach pod Barcinem )

Przed startem - Orlen Pakość

Arnoldzik zmierzający


Arnoldzik pozujący





Kategoria SZOSA TOWARZYSKA


  • Dystans 100.31km
  • Czas 03:35
  • Prędkość śr. 27.99km/h
  • Prędkość max. 45.11km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Wiatr 5m/s
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Notojadzim - Władek Sikorski Tour i Gniewkowski Księciunio ;)

Niedziela, 18 kwietnia 2021 · dodano: 18.04.2021 | Komentarze 0


Trasa: Kruszwica-Tupadły-Krusza Zamkowa-Krusza Duchowna-Ludzisko-Janikowo-Rybitwy-Łącko-Tuczno-Jaksice-Żelechlin-Rojewo-Kaczkowo-Gniewkowo-Lipie-Gąski-Parchanie-Marcinkowo-Olszewice-Jacewo-Miechowice-Inowrocław-Tupadły-Kruszwica

Choć z rana chmurnie i chłodno, to około południa zrobiło się tak jak w kwietniu zwłaszcza pod koniec drugiej dekady, być powinno. Nie za ciepło, ale też nie za zimno a wiatr tylko w swych podmuchach zdawał się przeszkadzać nieco. Kolejny coffee ride z notojadzim ze startem w Rybitwach ( stacja Orlen) o godzinie 11-tej. Wyjazd ukierunkowany na wschód z zamysłem odwiedzin wsi Parchanie, miejsca w którym w międzywojniu sam generał Władysław Sikorski pomieszkiwał. Natomiast po trasie na Gniewkowskim rynku poza księciem Władysławem Białym Gniewkowskim zwanym, spotkanie z kolegą Michałem, który z Aleksandrowa przyjechał aby od jednego Władka do drugiego kilkanaście kilometrów z nami przebyć. 

Przed startem ujęć kilka ( Orlen - Rybitwy )



Władzio Biały - Księciunio Gniewkowski


Gniewkowski tubylec sam chciał aby fotograficznie go uwiecznić, no to ma co chciał :)

Parchanie i tablica upamiętniająca Gen. Władysława Sikorskiego


Z trasy...





Kategoria SZOSA TOWARZYSKA


  • Dystans 84.02km
  • Czas 03:04
  • Prędkość śr. 27.40km/h
  • Prędkość max. 42.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Wiatr 6m/s
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z notojadzim w ten wiosenny czas

Niedziela, 11 kwietnia 2021 · dodano: 12.04.2021 | Komentarze 0


Trasa: Kruszwica-Tupadły-Ludzisko-Janikowo-Giebnia-Rybitwy-Giebnia-Pakość-Jankowo-Broniewice-Sahara-Wierzejewice-Kołodziejwo-Sosnówiec-Szczeglin-Czarnotul-Białotul-Strzelce--Strzelno-Stodólno-Sławsk Wielki-Kruszwica

Kolejna niedziela z teamem #notojadzim, tak jak i pogoda, frekwencja coraz lepsza. Wraz z promykiem słońca ciepłym i dłuższym, więcej kolarzystów na asfalty się wypuszcza. Godzina 11-ta startujem z jednej na naszych baz wypadowych, tym razem ze stacji paliw w Rybitwach pod Pakością. Mała modyfikacja trasy ze względu na kąśliwe powiewy wiatru, który z każdym kilometrem moc swoją zwiększał. Niemniej udana przejażdżka, bowiem wiosna już chyba na dobre do nas zawitała, choć jeszcze chłodem straszą ;)





Kategoria SZOSA TOWARZYSKA