Info

avatar Blog rowerowy Arnoldzika z miasteczka Kruszwica. Przeróżne liczniki nabiły mi 111858.20 kilometrów w tym 2133.36 po polnych dróżkach, leśnych duktach a nawet po śniegu. Jeżdżę z prędkością średnią 24.42 km/h i to jest istotne
Więcej o Arnoldziku.

Arnoldzikowe batoniki

2019

button stats bikestats.pl

2020

button stats bikestats.pl

2021

button stats bikestats.pl

2022

button stats bikestats.pl

2023

button stats bikestats.pl

2024



baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi Arnoldzika

Zdobyte przez Arnoldzika gminy

Odwiedziny u Arnoldzika

licznik odwiedzin Wordpress

Arnoldzikowa zegarynka

Arnoldzikowa pogodynka

Wykres roczny Arnoldzika

Wykres roczny blog rowerowy Arnoldzik.bikestats.pl

Archiwum Arnoldzika

  • Dystans 56.85km
  • Czas 02:31
  • Prędkość śr. 22.59km/h
  • Prędkość max. 38.70km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Wiatr 7m/s
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

DCCX etap -...śmiejąc się z wiatru...

Sobota, 29 października 2016 · dodano: 29.10.2016 | Komentarze 0


Trasa: Kruszwica-Tupadły-Inowrocław-Batkowo-Dziarnowo-Kościelec-Gorzany-Janikowo-Trląg-Strzelce-Strzelno-Sławsk Wielki-Kruszwica

Tak, dziś dosłownie śmiałem się z wiatru. Uwielbiam jak mocno wieje, mogło by nawet mocniej, po prostu nie przeszkadza mi to, nie denerwuje, a i też efekt z samego pedałowania jest większy. Z deszczu staram się nie raczej nie śmiać. Bowiem deszcz większą niż wiatr krzywdę mi wyrządzić może. Zatem z obawą co jakiś czas spoglądałem na złowieszczą chmurę, która pojawiła się po jakiś 10 km jazdy, kierunek wiatru był w miarę sprzyjający, więc nie obawiałem się zmoknięcia. W okolicy Dziarnowa zauważyłem, że chmury nacierają z nieco innego kierunku niż to wskazywały okoliczne wiatraki i dymy domostw. No i zaczęła się ucieczka przed chmurą. Szło dobrze tylko co jakiś czas spadało na mnie trochę deszczowych kropli. Ucieczka trwała mniej więcej do grobli dzielącej J. Bronisławskie i J. Pakoskie. Spojrzałem na wody jeziora... To było coś w rodzaju białego szkwału... Ściana deszczu wraz z silnym wiatrem. Pierwszy przystanek autobusowy, który był na szczęście blisko dał mi schronienie. Po około 15 minutach ulewa przeszła, ruszyłem więc dalej żeby na kilometr przed Strzelnem znów chować się w przystankowej wiacie. Drugi postój krótszy, lecz i tak zdążyłem już wystygnąć i dobrze zmarznąć. Po drugiej porcji deszczu pojawiło się nawet słonko, jednak jazda z wodą w butach w orzeźwiającym prysznicu wytwarzanym przez mijające mnie TIR-y niestety do przyjemnych nie należała. 
No i byłbym zapomniał, mianowicie dziś setny raz w tym roku wybrałem się na rowerową przejażdżkę ;)












Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa kalne
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]