- Kategorie:
- SZOSA SAMOTNIE.695
- SZOSA TOWARZYSKA.175
- TOROWO.5
- TREKKING SAMOTNIE.1164
- TREKKING TOWARZYSKI.43
- TRENAŻER.40
CIX etap -...Arnoldzik kontra gęsi...
Poniedziałek, 20 września 2010 | dodano: 20.09.2010Kategoria TREKKING SAMOTNIE
Trasa: Kruszwica-Polanowice-Stodólno-Strzelno-Ciechrz-Żegotki-Bożejewice-Sławsk Wlk.-Kruszwica
Powoli zapadał zmierzch, więc pomyślałem iż rozsądniej chyba będzie pojechać bocznymi drogami, które jak na tą porę wydały mi się bardziej bezpieczne. A że pozory często mylą jak śpiewa Kazik miałem się przekonać w miejscowości Ciechrz. Jakieś 100 metrów przed sobą na drodze spostrzegłem kobietę jak się potem okazało z niewielką ilością zwojów mózgowych, która zaganiała drogą stado ( ok. 50 gęsi ) do swojej zagrody. Nie było by w tym nic nadzwyczajnego poza głupotą pędzenia gęsi główną asfaltową droga jakby nie fakt iż owe gęsi zamiast do zagrody ruszyły w moim kierunku. Początkowo myślałem ze jakoś się rozpierzchną i jakoś ominę to syczące stado. Stało się inaczej, jedna z gęsi ( pewnie głupia gęś ) wpadła wprost pod moje przednie koło. Jaki był tego efekt ? Tego się domyśli nawet niespecjalnie rozgarnięty muł. Sruuu i leżę wraz z rowerem na asfalcie, chwile się nie ruszam zastanawiając się czy żyję. Wstałem podnoszę rower patrze się czy moje ciało nadal nie leży na drodze ( w celu upewnienia się czy czasem nie jestem już duchem ) i ze zdziwieniem patrzę na brak jakiejkolwiek reakcji ze strony owej kobiety, w końcu leżałem jakieś 30 sekund na drodze. Hmmmm, pierwsza myśl... Dzwonię na policje, tylko po co... Kobieta pośpiesznie nagania gęsi, zamyka bramę i wypuszcza psa pewnie dla własnej ochrony przed agresywnym rowerzystą, który wjechał w stado gęsi. W rezultacie wsiadam na rower wykonując kilka fotek upamiętniających to miejsce i oddalam się z obawą, że mogą mnie teraz pogonić jakieś wioskowe osiłki. Na odchodne informuję niewzruszoną niskozwojową mózgownicę o istnieniu w słowniku języka polskiego słowa "przepraszam" i w podartych spodniach jadę sobie dalej. Jedna z gęsi chyba bardziej zapamięta spotkanie z rowerem bo na przednim kole zauważyłem obfite ślady krwi i poprzeplatane poprzez szprychy pierze... Już teraz wiem dlaczego gęsi nadają się tylko na smalec, a ich nieodpowiedzialni właściciele powinni kończyć kursy ich pasania, pogrywając im przy tym na fujarkach wzorem Janka muzykanta :)))

Gęsi po zapędzeniu do zagrody.

Po wypuszczeniu burka.

Ciechrz 34 ... W dupie mam ustawę z dnia 29 sierpnia 1997 r. Hi hi hi...
Temperatura:14.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 4 (kcal)
Powoli zapadał zmierzch, więc pomyślałem iż rozsądniej chyba będzie pojechać bocznymi drogami, które jak na tą porę wydały mi się bardziej bezpieczne. A że pozory często mylą jak śpiewa Kazik miałem się przekonać w miejscowości Ciechrz. Jakieś 100 metrów przed sobą na drodze spostrzegłem kobietę jak się potem okazało z niewielką ilością zwojów mózgowych, która zaganiała drogą stado ( ok. 50 gęsi ) do swojej zagrody. Nie było by w tym nic nadzwyczajnego poza głupotą pędzenia gęsi główną asfaltową droga jakby nie fakt iż owe gęsi zamiast do zagrody ruszyły w moim kierunku. Początkowo myślałem ze jakoś się rozpierzchną i jakoś ominę to syczące stado. Stało się inaczej, jedna z gęsi ( pewnie głupia gęś ) wpadła wprost pod moje przednie koło. Jaki był tego efekt ? Tego się domyśli nawet niespecjalnie rozgarnięty muł. Sruuu i leżę wraz z rowerem na asfalcie, chwile się nie ruszam zastanawiając się czy żyję. Wstałem podnoszę rower patrze się czy moje ciało nadal nie leży na drodze ( w celu upewnienia się czy czasem nie jestem już duchem ) i ze zdziwieniem patrzę na brak jakiejkolwiek reakcji ze strony owej kobiety, w końcu leżałem jakieś 30 sekund na drodze. Hmmmm, pierwsza myśl... Dzwonię na policje, tylko po co... Kobieta pośpiesznie nagania gęsi, zamyka bramę i wypuszcza psa pewnie dla własnej ochrony przed agresywnym rowerzystą, który wjechał w stado gęsi. W rezultacie wsiadam na rower wykonując kilka fotek upamiętniających to miejsce i oddalam się z obawą, że mogą mnie teraz pogonić jakieś wioskowe osiłki. Na odchodne informuję niewzruszoną niskozwojową mózgownicę o istnieniu w słowniku języka polskiego słowa "przepraszam" i w podartych spodniach jadę sobie dalej. Jedna z gęsi chyba bardziej zapamięta spotkanie z rowerem bo na przednim kole zauważyłem obfite ślady krwi i poprzeplatane poprzez szprychy pierze... Już teraz wiem dlaczego gęsi nadają się tylko na smalec, a ich nieodpowiedzialni właściciele powinni kończyć kursy ich pasania, pogrywając im przy tym na fujarkach wzorem Janka muzykanta :)))

Gęsi po zapędzeniu do zagrody.

Po wypuszczeniu burka.

Ciechrz 34 ... W dupie mam ustawę z dnia 29 sierpnia 1997 r. Hi hi hi...
Rower:Merida
Dane wycieczki:
33.97 km (0.00 km teren), czas: 01:22 h, avg:24.86 km/h,
prędkość maks: 34.50 km/hTemperatura:14.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 4 (kcal)
K o m e n t a r z e
Arnold tą "upolowaną" gęś mogłeś zabrać na obiad.
czerkaw88 - 18:00 czwartek, 23 września 2010 | linkuj
Kobiecinka pewnie uważa, że skoro gęsi ocaliły Rzym, to mają takie zasługi, że do dziś im wszystko wolno ;P
Dobrze, że nic Ci się nie stało! Serdecznie pozdrawiam :) niradhara - 05:09 środa, 22 września 2010 | linkuj
Dobrze, że nic Ci się nie stało! Serdecznie pozdrawiam :) niradhara - 05:09 środa, 22 września 2010 | linkuj
W sumie to miałeś farta:)
Gdyby pastuszka chciała cię reanimować, to by się pewnie na koszmarach nocnych skończyło a tak, Ty masz podarte gacie a pastuszka gęś na jutrzejszy obiad:) Kajman - 22:37 poniedziałek, 20 września 2010 | linkuj
Gdyby pastuszka chciała cię reanimować, to by się pewnie na koszmarach nocnych skończyło a tak, Ty masz podarte gacie a pastuszka gęś na jutrzejszy obiad:) Kajman - 22:37 poniedziałek, 20 września 2010 | linkuj
Tego jeszcze nie spotkałem, żeby gęś znokautowała rowerzystę. Rozbestwiły się te zwierzaki... niedługo na każdym kroku na nas coś czychać będzie ;)
Całe szczęście że nic poważnego się Tobie nie stało sebekfireman - 20:01 poniedziałek, 20 września 2010 | linkuj
Komentuj
Całe szczęście że nic poważnego się Tobie nie stało sebekfireman - 20:01 poniedziałek, 20 września 2010 | linkuj