Info

avatar Blog rowerowy Arnoldzika z miasteczka Kruszwica. Przeróżne liczniki nabiły mi 117465.96 kilometrów w tym 2224.36 po polnych dróżkach, leśnych duktach a nawet po śniegu. Jeżdżę z prędkością średnią 24.42 km/h i to jest istotne
Więcej o Arnoldziku.

Arnoldzikowe batoniki

2019

button stats bikestats.pl

2020

button stats bikestats.pl

2021

button stats bikestats.pl

2022

button stats bikestats.pl

2023

button stats bikestats.pl

2024



baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi Arnoldzika

Zdobyte przez Arnoldzika gminy

Odwiedziny u Arnoldzika

licznik odwiedzin Wordpress

Arnoldzikowa zegarynka

Arnoldzikowa pogodynka

Wykres roczny Arnoldzika

Wykres roczny blog rowerowy Arnoldzik.bikestats.pl

Archiwum Arnoldzika

  • Dystans 50.61km
  • Czas 01:51
  • Prędkość śr. 27.36km/h
  • Prędkość max. 44.98km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Wiatr 7m/s
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kolarzyści się popsuli

Wtorek, 25 sierpnia 2020 · dodano: 25.08.2020 | Komentarze 0


Trasa: Kruszwica-Sukowy-Młynice-Starczewo-Strzelno-Łąkie-Jeziorki-Bronisław-Ciechrz-Strzelno-Stodólno-Sławsk Wielki-Kruszwica

Nie żeby namiętnie, ale od czasu do czasu śledzę poczynania innych zarówno na blogach wszelakich, na endomondo czy też na stravie. Zaglądam też na strony dedykowane coraz bardziej modnym ultramaratonom, czytuję relacje, często bardzo ciekawe przemyślenia i wnioski, ale też komentarze innych kolarzystów bardziej lub mniej zaawansowanych w miłości do dwóch kółek. Przez okres blisko dwóch dekad mogłem sobie stworzyć obraz w jaki sposób ewoluował świat rowerowy, związana z tym pasja oraz zauważyć wzrost popularności rowerowego spędzania czasu. Nie da się ukryć, że coraz częściej mam mieszane uczucia, bowiem wraz ze wzrostem liczby cyklistów, na pozór wspólna droga staje się coraz szersza a co gorsze poprzecinana jest wieloma skrzyżowaniami i zjazdami. Pamiętam czasy, kiedy to dajmy na to w MRDP startowało kilku rowerzystów i naprawdę liczył się sam start i udział, potem dojechanie do mety i dopiero na końcu dojechanie do mety w limicie czasu. Obecnie, ultramaratony traktowane są przez wielu jak ring, na którym toczy się walka o coraz lepszy czas przejazdu, udowodnienie komuś swoje wyższości, lepszej sprawności bez miejsca na prawdziwą rowerową pasję. Przyglądałem się ostatnio poczynaniom uczestników ultramaratonu Bałtyk - Bieszczady, czyli słynnej 1008-ki i odniosłem wrażenie jakbym śledził  kilkudziesięciokilometrowy wyścig o puchar wójta gminy. Przecież jest do pobicia rekord trasy i to nie swój tylko kogoś innego, no bo jak inaczej... Za bardzo to wszystko jak dla mnie techniczne się robi, bez miejsca na to co towarzyszyć podczas takiej przygody powinno. Jestem najlepszy i może utrzymam ten stan na dłużej... Zrobię coś, czego jeszcze nikt nie zrobił... Pojadę na księżyc, a potem się zastanowię czy wrócić... Przejadę ultramaraton rowerem Wigry 3, a może tyłem pojadę albo na monocyklu. Tylko czy tak naprawdę robię to dla siebie ? Sam mam kilku znajomych, którzy jazdę rowerem traktują co najmniej dziwne, czyli... zaliczone odhaczone w sensie trening zrobiony. Może tego nie kumam, albo mój rowerowy świat zbyt różni się od innych rowerowych światów. Ciągła rywalizacja, potrzeba współzawodnictwa powoduje zepchnięcie na dalszy plan tego co moim zdaniem w tym całym rowerowaniu chodzić powinno. Jadę więc sam dalej, nie oglądam się na innych, czasami porozmawiam jadąc wspólnie dopóki nie napotkam skrzyżowania czy rozjazdu, wtedy każdy jedzie swoją, być może lepsza w jego mniemaniu drogą. 

Moja droga, choć krajowa ;)

Właśnie tam...

Gdzie świeci słońce...

Gdzie wieje wiatr...

Bo przez szprychy lepiej widać świat.

Bo tak ;)






Kategoria SZOSA SAMOTNIE



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zdraz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]