Info

avatar Blog rowerowy Arnoldzika z miasteczka Kruszwica. Przeróżne liczniki nabiły mi 117549.09 kilometrów w tym 2227.36 po polnych dróżkach, leśnych duktach a nawet po śniegu. Jeżdżę z prędkością średnią 24.42 km/h i to jest istotne
Więcej o Arnoldziku.

Arnoldzikowe batoniki

2019

button stats bikestats.pl

2020

button stats bikestats.pl

2021

button stats bikestats.pl

2022

button stats bikestats.pl

2023

button stats bikestats.pl

2024



baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi Arnoldzika

Zdobyte przez Arnoldzika gminy

Odwiedziny u Arnoldzika

licznik odwiedzin Wordpress

Arnoldzikowa zegarynka

Arnoldzikowa pogodynka

Wykres roczny Arnoldzika

Wykres roczny blog rowerowy Arnoldzik.bikestats.pl

Archiwum Arnoldzika

  • Dystans 60.16km
  • Czas 02:51
  • Prędkość śr. 21.11km/h
  • Prędkość max. 33.30km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Wiatr 5m/s
  • Sprzęt Borsuk
  • Aktywność Jazda na rowerze

CMLXV etap -...zestaw serwisowy...

Niedziela, 10 lutego 2019 · dodano: 10.02.2019 | Komentarze 0


Trasa: Kruszwica-Włostowo-Krzywe Kolano-Skulska Wieś-Rakowo-Radwańczewo-Wtórek-Siedlimowo-Nożyczyn-Jeziora Wielkie-Krzywe Kolano-Włostowo-Kruszwica

Może trudno w to uwierzyć, ale blisko 30 lat temu na rowerowe wycieczki poza zapasową dętką zabierałem kombinerki, 200 gramowy młotek, dwa klucze rowerowe (takie jakie były na wyposażeniu ówczesnych rometowskich rumaków), niewielkie imadełko oraz kołek do ewentualnego rozkucia łańcucha. Jadąc jeszcze jako niepełnoletni cyklista nie tak straszną wówczas pod kątem natężenia ruchu krajową 15-stką do Torunia miałem w swoim żółtym plecaku cały ten serwisowy zestaw a ponadto mapę okolic, litrowy baniaczek z wodą oraz mały ręcznik. Takie czasy i dziś można się do tego uśmiechać, choć nie raz kombinerki lub młotek ratowały mnie w trudnych rowerowo sytuacjach. Obecne czasy umożliwiają posiadanie i podróżowanie z bardziej profesjonalnym zestawem narzędzi rowerowych, przez co nie wozimy ze sobą 2 kilogramów żelastwa, a co więcej stajemy się praktycznie niezależni w sytuacjach awaryjnych. Nie wyjeżdżam dziś bez tego ekwipunku, chyba że... No właśnie, chyba że, borsukiem, który de facto do zimowo-nocnych eskapad okołokominowych przeznaczony. W przypadku awarii maksymalnie dwie godziny z laczka do domu jest do zaakceptowania. Zdarza mnie się jednak, iż borsuk poniesie mnie nieco dalej i wówczas ponad 20 kilometrów pieszo kiedy zmrok zapada nie koniecznie musi być atrakcją. Większość dzisiejszej trasy o tym właśnie myślałem, że nie mam nawet dętki a już pompce nawet nie wspomnę. Około 20 km od domu niefortunnie zahaczając butem o przedni błotnik awarię tej części rumaka spowodowałem. Na szczęście to tylko błotnik i w najgorszym przypadku mogłem go całego urwać co by przyczynkiem blokady przedniego koła nie był. Ale jak tak zniszczyć tak istotny obecnie element rumaka ? Żebym miał choć śrubokręt albo klucz jakiś nawet domowy, a tu nic. Telepie się ten błotnik i ciężko tak jechać. Znajduję zatem ponad metrowy odcinek sznurka od snopowiązałki, ucinam o krawędź asfaltu potrzebny kawałek i związuję nim telepiący się błotnik. Robi się ciemno i zaczyna padać deszcz, który bardzo mnie ostatnio lubi. Docieram do domu już w szarościach zaawansowanych nadciągającej nocy... Od dziś na borsucze wycieczki dostosowany zestaw serwisowy będę zabierał ;)

Po dziś dzień żółty plecak swoje miejsce ma, nie tylko we wspomnieniach.

To znak, że deszczem borsuka matka natura za chwil kilka potraktuje, a do domu daleko.

Droga na Siedlimowo.

Lutowe widoki zacne.

Brzozowy las i tu urywam kopytem błotnik :)


No tak ;)












Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ntrum
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]