Info

avatar Blog rowerowy Arnoldzika z miasteczka Kruszwica. Przeróżne liczniki nabiły mi 116684.65 kilometrów w tym 2224.36 po polnych dróżkach, leśnych duktach a nawet po śniegu. Jeżdżę z prędkością średnią 24.42 km/h i to jest istotne
Więcej o Arnoldziku.

Arnoldzikowe batoniki

2019

button stats bikestats.pl

2020

button stats bikestats.pl

2021

button stats bikestats.pl

2022

button stats bikestats.pl

2023

button stats bikestats.pl

2024



baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi Arnoldzika

Zdobyte przez Arnoldzika gminy

Odwiedziny u Arnoldzika

licznik odwiedzin Wordpress

Arnoldzikowa zegarynka

Arnoldzikowa pogodynka

Wykres roczny Arnoldzika

Wykres roczny blog rowerowy Arnoldzik.bikestats.pl

Archiwum Arnoldzika

  • Dystans 80.92km
  • Czas 03:10
  • Prędkość śr. 25.55km/h
  • Prędkość max. 49.87km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Wiatr 5m/s
  • Sprzęt Mont Ventoux
  • Aktywność Jazda na rowerze

DCCCXCI etap -...możność mogąca móc...

Poniedziałek, 6 sierpnia 2018 · dodano: 06.08.2018 | Komentarze 0


Trasa: Kruszwica-Włostowo-Jeziora Wielkie-Kuśnierz-Wójcin-Przyjezierze-Ostrowo-Gębice-Mogilno-Białotul-Strzelce-Strzelno-Sławsk Wielki-Kruszwica

Inni mogą? Mogą? Jeżdżą? Różnie z tym bywa… Ale jak czasem coś się urodzi w głowie, lepiej tego nie porzucać… Bo porzucone wracać będzie jak bumerang z nowymi myślami i żalem, że może warto było… Może trzeba było… Może…
I warto było w rzeczy samej. Ujrzeć te chmury niczym barany w przestworzach. I chatę przy wójcińskiej drodze. A nader pięknie szosę było oglądać i aleją niczym z jesiennymi liśćmi latem jechać. Potem zaś smutne, bo stojące rowery zobaczyć, a odpocząć już w domu przy mknących z zawrotną prędkością w stronę Kasztelana kolarzach sławnych, bo telewizyjnych ;) I jeden z nich szczególnie załamany siadł, bo nie dotarł do rzeczonego Kasztelana i ciastek konopnych skosztować nie dane mu było.

Jednako jadą ci i jednako jadą tamci, bo mogą, bo chcą, bo lubią... Powraca niczym myśl natrętna to co chciałem, czego nie dokonałem, by móc się choć raz potem uśmiechnąć... Bo warto na pewno...
Chmurne błękity zakryte, nocy czernie bezgwiezdne, oglądać nie raz mi przyszło... Na zawsze pamiętać je będę, drzewa, pola i chaty... W alei jesiennych kasztanów szedł człowiek ku bramie ceglanej, czas płynie od wieków jak zawsze i na nic nie jest za późno... Z nostaglią stalowe rumaki rdzą nikle pokryte oglądam i słucham co mówią, co grają... Słyszę szum opon na drodze, cichy niepewny ich czas... W smutku pogrążone stoją tak stare rumaki, i choć zwycięzców jest wiele to przegranych już nie uświadczysz. 

Jeszcze nieoprzewodowany słup nowo budowanej linii energetycznej Konin - północ

Droga Kuśnierz - Wójcin




Obwodnica Mogilna


Kasztanowa aleja z człowiekiem w bramie ;)

Tak się buduje linie napowietrzne 


Eska Sport z 1962 roku... Mam i ja borsuka ;)

Koniec III etapu TdP

Zwycięzca etapu Alvaro Jose Hodeg z Kolumbii

... i nowe ciacha konopne full vege :)



Kategoria SZOSA SAMOTNIE



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa dzaws
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]