Info

avatar Blog rowerowy Arnoldzika z miasteczka Kruszwica. Przeróżne liczniki nabiły mi 111858.20 kilometrów w tym 2133.36 po polnych dróżkach, leśnych duktach a nawet po śniegu. Jeżdżę z prędkością średnią 24.42 km/h i to jest istotne
Więcej o Arnoldziku.

Arnoldzikowe batoniki

2019

button stats bikestats.pl

2020

button stats bikestats.pl

2021

button stats bikestats.pl

2022

button stats bikestats.pl

2023

button stats bikestats.pl

2024



baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi Arnoldzika

Zdobyte przez Arnoldzika gminy

Odwiedziny u Arnoldzika

licznik odwiedzin Wordpress

Arnoldzikowa zegarynka

Arnoldzikowa pogodynka

Wykres roczny Arnoldzika

Wykres roczny blog rowerowy Arnoldzik.bikestats.pl

Archiwum Arnoldzika

  • Dystans 49.38km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:02
  • Prędkość śr. 24.29km/h
  • Prędkość max. 39.20km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Wiatr 2m/s
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

CDLV etap -...ostatni lot...

Środa, 13 sierpnia 2014 · dodano: 13.08.2014 | Komentarze 0


Trasa: Kruszwica-Tupadły-Balice-Ołdrzychowo-Rzadkwin-Strzelno-Młynice-Sukowy-Kruszwica


BŁĄD PILOTA
19 lat temu 31 maja 1995 r. o 10.56 w Młynicach pod Strzelnem doszło do katastrofy lotniczej samolotu SU-20 o numerze bocznym 6134. Zapewne mieszkańcy Strzelna i okolic doskonale pamiętają przerażający huk, a następnie wyjące syreny. W wyniku katastrofy lotniczej zginął starszy pilot z 7. Pułku Lotnictwa Bombowo-Rozpoznawczego w Powidzu kpt. inż. Grzegorz Falenta, mieszkaniec miejscowości Ryki.
W Strzelnie panuje przekonanie, że pilot uratował miasto wyprowadzając uszkodzoną maszynę poza teren zabudowany miasta. Tymczasem samolot rozbił się obok Młynic, gdyż pilot popełnił błąd wykonując jedną z figur ćwiczebnego lotu na zbyt małej wysokości - czytamy w raporcie Wojskowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
19 LAT TEMU W GAZETACH
W Gazecie Pomorskiej, w artykule zatytułowanym Ostatni lot myśliwca autor opisał katastrofę widzianą oczyma okolicznych mieszkańców, cytując przy tym ich słowa. Andrzej Stanek, który pracował na polu około 100 metrów od katastrofy, widział wybuch samolotu. Widział go także wcześniej, jak leciał od strony Strzelna. Część podwozia ścięła rosnącą za domem topolę, druga część spadła za gnojowiskiem. Na polu leżały setki elementów samolotu wielkości klocków Lego. (...) Pierwsi na miejsce przybyli strażacy z Kruszwicy. Ponieważ nic nie płonęło, tylko się tliło, pogasili dymiące części. Zanim przyjechali wojskowi w stalowych mundurach, zdążyli zabezpieczyć teren. Wojskowi obstawili teren około 5 ha. Prawie 50 osób w kombinezonach służb lotniczych penetrowało pole w poszukiwaniu elementów samolotu. Czekali na przyjazd specjalnej komisji , która zbadać ma przyczyny katastrofy (...) - czytamy w artykule. Mieszkaniec okolic Strzelna Stanisław Dobrzyński reporterowi 14 lat temu w taki sposób relacjonował przebieg katastrofy: - Szedłem z sąsiadem ulicą i usłyszeliśmy dziwny odgłos odrzutowca. Dziwny, bo jakby silnik chodził na niskich obrotach. Potem na chwilę zrobiło się cicho i nagle potężny huk (...) Wtedy zobaczyliśmy grzyb dymu, jakby od bomby atomowej. Był dziwnie jasny. To spadł samolot. Natomiast Andrzej Stanek powiedział wówczas: - Dobry musiał być z niego pilot, skoro samolot nie rozwalił się nad Strzelnem, albo nad moim domem.
FIGURY NA MAŁEJ WYSOKOŚCI
W oficjalnym raporcie Wojskowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych czytamy bowiem, że przyczyną katastrofy był błąd pilota polegający na wprowadzeniu samolotu w przewrót na zbyt małej wysokości, ze zwiększoną prędkością lotu. Pierwszą fazę figury pilot wykonał za wolno i nie umiejąc poprawić błędu, spowodował zderzenie samolotu z ziemią. W strefie wykonał kolejno: pełne zakręty w lewo i w prawo, zwrot bojowy w lewo, nurkowanie, zwrot bojowy w prawo, nurkowanie, imelmana. Z imelmana wyprowadził samolot półbeczką, później zwiększył obroty do maksymalnych i po rozpędzeniu samolotu wprowadził go w górkę. Na wysokości 700 m wykonał beczkę w lewo, wznosząc się z kątem pochylenia 35°. Na wysokości 1950 m wykonał półbeczkę z przejściem w przewrót. W górnym punkcie figury osiągnął wysokość 2400 m, prędkość 750 km/godz. i kąt natarcia mniejszy niż 10°. Wysokość wykonania półbeczki i wprowadzenia samolotu w przewrót oraz wysokość w górnym położeniu figury były za małe. Prawidłowa wysokość wprowadzania wynosi 3500 m. Pilot zatem nie był w stanie wyprowadzić samolotu ze zniżania. Po upływie 9 sekund od chwili osiągnięcia górnego położenia w figurze, na wysokości około 700 m, pilot wytworzył przeciążenie ponad 4G. W tym czasie prędkość lotu wynosiła 960 km/godz. Kiedy pilot spostrzegł, że samolot gwałtownie zbliża się do ziemi, zaczął energicznie wyprowadzać maszynę z nurkowania, jednak nie uniknął zderzenia z ziemią. Pomyłka mogła być skutkiem błędnego odczytania wskazania wysokościomierza (tego samego dnia pilot wykonywał lot kontrolny na samolocie Su-22 wyposażonym w cyfrowo-tarczowy wskaźnik wysokościomierza, inny niż w samolocie Su-20).

Miejsce katastrofy wykonane prawdopodobnie ze śmigłowca Mi-2. Żółta strzałka - kierunek drogi Starczewo-Młyny. Zielona strzałka - budynek gospodarczy państwa Stanków. Czerwona strzałka - kierunek na miasto Strzelno. Niebieska strzałka - kierunek lotu.

Natomiast, jeśli chodzi o opinię, czy pilot ratował miejscowość, czy nie... trudno to oceniać w zasadzie nikt nie wie, co działo się w głowie pilota, o czym myślał, czy tylko skupiał się nad tym, aby wyprowadzić samolot z niebezpiecznej sytuacji, czy widział miejscowość podczas pionowego opadania i wiedział, że nie starczy wysokości i nie katapultował się, tylko do końca walczył ..... nie wiadomo. Chyba sam Grzegorz Falenta o tym najlepiej wie...

Kpt. pilot Grzegorz Falenta





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa scsie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]